poniedziałek, 9 lutego 2009

Wieści dnia dzisiejszego: TVN, Newsweek, Radio Józef


W miejscu, gdzie miał zawisnąć plakat, na rogu Al. Jerozolimskich i Emilli Plater w Warszawie, nagraliśmy fragment materiału dla TVNu. Cały materiał ma trwać około trzech minut i zawierać wywiady z czterema osobami (w tym również z organizatorką podobnej akcji w Sopocie, Karoliną Hermann).

Poza tym artykuł o naszej akcji powinien również pojawić się w internetowym wydaniu Newsweeka; zapowiada się ciekawie. Damy znać, gdy tylko ujrzy on światło dzienne.

Wiemy również, że Radio Plus Józef zamierza zamieścić zarówno naszą jak i sopocką walentynkę w internecie, w specjalnie stworzonej w tym celu szacie graficznej.

30 komentarzy:

  1. przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać - ludzie, leczcie się i używajcie mózgu... wiem, że wydaje Wam się, że macie misje i chcecie uratować świat... no ale niestety wiarę można okazywać na tysiąc innych sposobów niż agresją, złością i zaciętością o nic.

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat tu nie chodzi o nic, tylko o namacalne konkrety. Nie jestem oczywiście zwolennikiem posyłania kogokolwiek do sądu, ale jakaś sprawiedliwość się należy, NAWET wierzącym w Chrystusa...

    PS. Macie to nagrane? Oglądałem - ale chętnie podczepiłbym pod swoim blogiem filmidło :).

    OdpowiedzUsuń
  3. a jak byście zareagowali, gdyby wygrała walentynka mówiąca o miłości do Buddy? pytam z ciekawości, bo zastanawiam się, czy jestem na tyle tolerancyjny, żeby zgodzić się Walentynkę mówiącą coś przeciw Bogu, albo wychwalającą innego Boga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie miałbym raczej nic przeciwko temu. Nie wiem, czy mówienie PRZECIW Bogu nie byłoby w rzeczywistości właśnie obrazą uczuć religijnych, ale jeśli ktoś napisałby, że np. "Budda kocha wszystkie stworzenia", to mógłbym się najwyżej uśmiechnąć.

    A jak uważa twórca pomysłu?

    OdpowiedzUsuń
  5. no właśnie twórca pomysłu nie wie :) ma wątpliwości. jeśli mamy być tolerancyjni i szanować zdanie każdego z osobna, to teoretycznie jeśli ktoś by napisał "Bóg nie istnieje" to nie powinno mnie razić, a chyba jednak by tak się stało. Dlatego zastanawiam się czy jednak organizatorzy nie zrobili dobrze, odcinając się od tematów religijnych. zbyt delikatny temat i zbyt wiele indywidualnych podejść do niego. a co jeśli ktoś naprawdę poczuł się urażony, że ktoś podpisuje się pod walentynką jako Trójca Święta? może powinniśmy uszanować to, że są osoby, które myślą w inny sposób niż my.

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśnie. A jak byśmy zareagowali, gdyby to jakaś chrześcijańska wspólnota ewangelizacyjna zorganizowała konkurs na plakat, i w wyniku niedopatrzenia lub podstępu (a nikt nie jest nieomylny) wygrałby plakat promujący homoseksualizm. Opublikowalibyśmy?

    OdpowiedzUsuń
  7. plakat do Buddy? wzruszające, jeśliby się przebił - na pewno bym sie nie oburzyła.

    przykład m.u.szki - no niestety, za gapiostwo się płaci, SZCZEGÓLNIE jeśli gapiostwem cechuje się firma (pojedynczego konsumenta czasami w takich wypadkach broni prawo, gorzej, jak się 'ja, X Y, konsument' zmieniam w 'X Y, jednoosobowa działalność gospodarcza'...) - gdyby poprowadzenie takiej sprawy było moim obowiązkiem, podejrzewam, że negocjowałabym ze zwycięzcami jakieś 'trzecie rozwiązanie' satysfakcjonujące obie strony. ale generalnie jestem z opcji, że zobowiązań trzeba dotrzymywać - i wyciągać wnioski na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  8. K. napisała "no niestety, za gapiostwo się płaci"

    Aaa, czyli chodzi nam o zapłatę? No bo właśnie nie mogłam dojść do tego, o co chodzi w tym wszystkim...
    Patrząc na efekty do tej pory- to jeden na pewno został osiągnięty (nie wiem, czy zamierzony, czy nie)- Pan Adam Jasiński zaistniał w mediach...Czy jeszcze publicznie zadeklaruje, że nigdy nie przyjmie propozycji pracy od dużej korporacji? Bo polityka takich firm nie uwzględnia zamieszczania haseł ewangelizacyjnych na reklamie produktów...
    Na pewno widać, o co już nam nie chodzi- o głoszenie Bożej miłości. O niej to świadczyli chrześcijanie na arenie. Ale nie zbrojnie. I cała Europa się tym świadectwem nawróciła wtedy.
    Tak, trzeba głosić na dachach, ale niekoniecznie na cudzych.

    Żadego procesu nie wygracie, bo w regulaminie było zastrzeżenie, że producent zastrzega sobie prawo do zmiany zdania i moderacji życzeń. A sposób głosowania na naszą walentynkę- był nieetyczny.

    OdpowiedzUsuń
  9. m.u.szko, nie mów, że nie znałaś idiomu o gapiostwie? na wszelki wypadek wyjaśnię - miałam na myśli, że w opisanym scenariuszu zaistniałaby konieczność ALBO wywiązania się ze zobowiązania w takiej formie, w jakiej zostało ono przyobiecane, ALBO uzgodnienia z drugą stroną alternatywy - ni mniej, ni więcej.

    nie do końca rozumiem natomiast wątek życia zawodowego - czyżby to wizja typu 'chrześcijanie, siedźmy sobie cicho na pustyni, tam sobie rączek nie pobrudzimy'? jest to jakiś pomysł, ale gdyby życie pustelnicze było jedynym słusznym powołaniem - przez 2k lat Kościół zdążyłby nam o tym powiedzieć, jak sądzę.

    analizą regulaminu niech się zajmą prawnicy; jako niefachowca rozbawia mnie fakt, że zgodnie z jego zapisami można było spokojnie dać dowolnej propozycji wygrać - a potem skorzystać z zapisanego uprawnienia organizatora do zamiany nagrody na inną o porównywalnej wartości - ale z tej opcji nie skorzystano, w zamian za to rzucając planszą do gry o ścianę.

    sposób głosowania? znowu czegoś nie rozumiem...

    i wreszcie - sposób na zostanie 'gwiazdą' - nooo, jakby to było wyrachowane, to pewnie istotnie korporacjom autor mógłby powiedzieć 'sio', w zamian za to przewidując celnie następne wygrywające numery totka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ależ tutaj przecież chodzi o sam fakt ściągnięcia walentynki ostatniego dnia jak było niemalże pewne, że wygra. Co to jest za tłumaczenie o obrazie religijnej w kilku mailach? Bez porządnej argumentacji to obrażać się można na wszystko. Bez argumentacji, bez weryfikacji czy piszący maile o obrazie czasem nie byli głosującymi na konkurencyjne walentynki (zwłaszcze te z drugich miejsc). Jeżeli nie mieli na tyle inteligencji i wyobraźni by moderować przez kompetentnego człowieka treści życzeń to niech teraz "płacą" a nie zasłaniają się bezpodstawnie regulaminem. Nikt tutaj nie chce od Milki pieniędzy, wręcz przeciwnie (Milka nawet próbowała "uciszyć" sprawę oferując upominki). Należy się szacunek dla tysięcy ludzi, którym się chciało zagłosować i którzy chcieli zobaczyć na plakacie swoje życzenia, które wiązały się tylko z miłością (a dla niech z miłością w najczystszej formie). To w końcu konsumenci mieli zadecydować. Dlatego też Milka powinna być konsekwentna i zostawić te teksty, a teraz to już zrekompensować tę "stratę", czyli np. wywiesić plakat w innym miejscu.
    Z innej bajki to tekst walentynki: „Boga prawdopodobnie nie ma. Nie martw się i ciesz się życiem.” też został usunięty. Ciekaw jestem z jakich względów? Jak już to chyba z powodów niezgodności z tematem walentynek, czyli miłosnymi życzeniami, ale tego się raczej nie dowiemy. Z innej bajki to niektóre walentynki zostały zmienione przed zakończeniem (walentynka z tekstem: "Justynko. I LOVE YOU" pierwotnie miała tekst I MILK YOU (doję cię)) a potencjalnie tekst był bardziej obraźliwy. Jak widać największą głupotą organizatorów było sporządzenie kiepskiego regulaminu nie biorącego pod uwagę, że ludzie mają wyobraźnię oraz faktu braku kompetentnej moderacji (także takiej co zna języki obce), bo automat wyszukujący nielegalne słowa to g... a nie moderator.

    OdpowiedzUsuń
  11. jeszcze co do cudzych dachów - pewnie, że nie bez zgody właściciela.

    ale właściciela, który najpierw zachęcił do głoszenia z jego dachu czego bądź, potem wstępnie zaaprobował plany, potem poczekał, aż sie rozstawimy z nagłośnieniem, aż wreszcie jak już się tłumek zebrał - kazał spadać - chyba nie uznamy za wzór postępowania?

    wbrew pozorom nie jest tu głównym motywem 'jak śmieli wywalić TAKĄ treść' - tylko 'nieładnie wycofywać się z umów. jakichkolwiek.'. kiedy chrześcijanin kupi wadliwy produkt - czy też w ramach nadstawiania drugiego policzka winien zrezygnować z realizacji reklamacji?

    OdpowiedzUsuń
  12. A mi w tej całej akcji najbardziej (bo sam tekst walentynki był moim zdaniem... taki sobie) podoba się element subwersji - wykorzystania do zupełnie odmiennych celów akcji, która zapewne była nastawiona na typowy walentynowy różowy lukier (bleee), i to jeszcze pewnie na zasadzie "niemożliwe, żeby ktoś pomyślał w tym kontekście o czymkolwiek innym".

    Nawiązując do któregoś komentarza powyżej, dokładnie to samo podobało by mi się w konkursie na plakat ewangelizacyjny, w którym raptem w wyniku niedopatrzenia organizatorów zaczęłoby prowadzić hasło promujące homoseksualizm ^^

    W każdym bądź razie organizator konkursu nie zabezpieczył się przed tym zawczasu, i teraz musi jakoś zjeść tą żabę, bynajmniej nie czekoladową - mógł to osiągnąć robiąc dobrą minę do złej gry i wieszając walentynkę, ale zdecydował się na rozwiązanie czołgowe. To zdecydowanie gorszy styl. I dlatego mam nadzieję, że ta akcja rozejdzie się jeszcze szerzej, a organizator konkursu będzie się z tego powodu musiał wić i wykręcać... ponieważ obserwowanie tego sprawi mi niekłamaną przyjemność :->

    OdpowiedzUsuń
  13. Z mojego punktu widzenia - ateisty, obydwa hasła to tylko ciąg nic nie znaczących znaków, które może dla wahających się mogłyby coś wnieść. Kompletnie nie rozumiem kogo mogą one obrazić innowierców? nie... oni też mają swojego Boga. No chyba, że czepiają się tzw. waszej 'Trójcy świętej', natomiast w wersji z Sopotu tego nie było, więc nie pojmuję.

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam, czy leci z nami Pilot...?

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdaje mi się, że akcja w której to ta wpadka firmy Kraft ujrzy światło dzienne jest istotna ze względu na ukazanie przedmiotowego traktowania klienta.

    Dziwie się, że użytkownik "m.u.szka", twierdzi że postępowanie było zgodne z regulaminen, moim zdaniem regulamin mówi jasno co po kolei następuje. Jeśli traktować go w taki sposób jak zrobiła to "Milka", równie dobrze można byłoby zmoderować 80-ciu zwycięzców konkursu, bo zawsze coś tam może "obrażać uczucia".

    No ja widziałem reportaż TVN-u, przedstawił on całą akcję w innym świetle, stwierdzając jakoby był to konkurs na reklamę. Tytuł "uwierz w reklamę", czy wypowiedzi prowadzących świadczyły o tym, że nie do końca wiedzieli o czym mówią. To tak jakby ktoś powiedział że na koncercie zespołu X sponsorowanym przez zespół Z, zespól X gra nie po to by zjednać sobie publiczność, zarobić, czy zyskać popularność, ale po to by zrobić dobrą reklamę sponsorowi.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeśli chodzi o nagranie - postaramy się umieścić na blogu, jak tylko będziemy je mieli.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dostaliście dziś maile od firmy Kraft? Cytuję fragment:
    "Organizatorzy konkursu "Miłosne Graffiti"
    otrzymali szereg zgłoszeń od internautów, że część zgłoszonych życzeń
    walentynkowych o charakterze ewangelizacyjnym, obraża ich uczucia
    religijne. Dlatego, po ponownym zweryfikowaniu tych zgłoszeń
    postanowiliśmy je usunąć,

    W związku z tym, że kwestia uczuć religijnych i ich granic jest sprawą
    indywidualną niezwykle trudno jest podjąć jednoznaczną decyzję, o tym,
    czy dane działanie ją przekracza. Reakcja internautów wskazuje, że w tym
    przypadku tak się stało, mimo najlepszych intencji osób, które je do
    konkursu nadesłały.

    Walentynki o treści religijnej zostały usunięte z konkursu wyłącznie w
    związku z głosami internautów, iż obrażają one ich uczucia religijne
    poprzez samą już obecność tego rodzaju treści w komercyjno-rozrywkowym
    przedsięwzięciu, jakim jest nasz konkurs.

    Jako organizatorzy konkursu bardzo przepraszamy Państwa oraz wszystkich,
    którzy poczuli się urażeni w związku z zaistniałą sytuacją.(...)"

    I co chrześcijanie na to? Bo dla mnie- sprawa jest zamknięta. Wybaczam, i już.

    OdpowiedzUsuń
  18. Przeprosiny przyjąć zawsze, wybaczyć, również (zresztą od razu, nawet przed przeprosinami należy).

    Tylko to wcale nie zamyka sprawy:

    1. Przecież to nie jest prawda, co oni napisali..
    Nie usunęli wszystkich jakkolwiek nawiązujących do religii walentynek, a tylko te z szansami na wygraną.. Bez komentarza, ale wyciągnąć wnioski z tego jednak należy.

    2. To wcale nie zamyka sprawy, bo nie ma tu słowa o propozycji rozwiązania sporu.

    3. Już trochę na marginesie - jeśli obrazę oni tak literalnie traktują, że pozytywny przekaz jest dyskryminowany ze względu na jakąś internautów obrazę... To czy nie może być tak, że wstrętne cukierkowe życzenia, które ostatecznie wygrały obrażają czyjeś (np moje) poczucie dobrego smaku?
    Może wobec takiej interpretacji regulaminu je też należy zdjąć?

    OdpowiedzUsuń
  19. m.u.szko, napisać, że coś obraża moje uczucia religijne to może i dobrze wyuczona małpa. Bez argumentów dlaczego i jak obraża, to to nie ma sensu. Tak samo każda osoba, której imię się pojawiło na jakiejkolwiek z walentynek mogła zgłosić zastrzeżenia co do życzeń ze względu na wykorzystanie jej imienia bez zezwolenia lub że tak sformułowane słowa uderzają w jej godność osobistą i ona sobie tego nie życzy. Oba przykłady absurdalne, ale możliwe. Nigdzie nie ma napisane, że Kasia to ta konkretna Kasia, a nie "ja" czy "ty". W dodatku skoro I MILK YOU zmienili na I LOVE YOU to dlaczego nie porozmawiali z autorami nad jakąś alternatywą tylko wyrzucili od razu do kosza? A głupotę można wybaczyć tylko, że należy ją wytknąć.

    OdpowiedzUsuń
  20. "To czy nie może być tak, że wstrętne cukierkowe życzenia, które ostatecznie wygrały obrażają czyjeś (np moje) poczucie dobrego smaku?
    Może wobec takiej interpretacji regulaminu je też należy zdjąć?"

    Może. Jeśli uważasz, że warto- walcz o to. Masz prawo...
    O rajusiu...

    OdpowiedzUsuń
  21. 1. Muszka - ja im chętnie wybaczam, ale to nie znaczy, że nie powinni zadośćuczynić. Jak mi ktoś ukradnie 1000 złotych i przeprosi, to nie znaczy, ze może zatrzymać. Jak Milka lekceważy konsumentów i przeprosi... to też powinna coś z tym zrobić.

    2. Tak w ogóle to zostały zdjęte wszystkie prowokujące intelektualnie walentynki, zarówno "kocham mój komputer", jak i "Boga prawdopodobnie nie ma, ciesz się życiem". Więc twierdzenie, że Milka jest antykatolicka jest trochę na wyrost.
    Raczej myślenie dyskryminują, jak już coś...

    No i tak samo twierdzenie, ze problem jest problemem katolików jest na wyrost - inne plakaty też były cenzurowane.

    3. Też nie rozumiem, jak to miało obrażać niewierzących... Słowo "Bóg" obraża? Napisanie "Bóg cię kocha" obraża?..

    Obraźliwe by były plakaty typu "Bóg nas kocha, bijmy ateistów", "walentynki święto świeckie, bijmy katolików", czy "walentynki święto polskie, bijmy cudzoziemców". Napisanie, że ktoś kogoś kocha nie jest nawoływaniem do nienawiści, nie dajmy się zwariować...

    4. Walentynka z Buddą albo wyznaniem faceta dla faceta? Byłoby mi szkoda, że wygrała, ale mamy wolność słowa. Gdyby ją zdjęli, to byłoby to równie niezgodne z zasadami co w tej sytuacji.

    BTW patrząc na politykę zastosowaną w tym konkursie - moim zdaniem by zdjęli. Gejowskiej może nie, bo geje chyba mają opinię skutecznie walczących o swoje prawa, ale buddystów sądzę, że tak.

    A gdyby ktoś ośmielił się napisać walentynkę z hasłem "wolny Tybet", to być może w ogóle nie zobaczyłaby konkursu. :(

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja, jako wyznawca utworzonej przeze mnie na potrzeby tego religii Oddających Cześć Łosiom Europejskim pragnę zwrócić się do twórców konkursu, że walentynka, która wygrała, a która zwraca się do kogoś per "Łosiaczku" obraża moje uczucia religijne.

    Jak myślicie, wezmą to pod uwagę?

    OdpowiedzUsuń
  23. artdico, do zarejestrowania potrzebnych Ci będzie parę sztuk wyznawców ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. hex: to ja się może do czegoś przyznam... ;) osobiście wysłałem do KRAFT Polska mail z informacją o tym, że niektóre walentynki obrażają moje uczucia religijne... głównie w ramach jątrzenia i robienia KRAFTowi wody z mózgu (jakby to było potrzebne)

    Dziś na skrzynkę pocztową dostałem info zacytowane powyżej. Otóż już co najmniej dwa razy dopominałem się o uwzglednienie lub formalne odrzucenie moich uwag... i nie mam odpowiedzi! Wiec tekst wysyłany przez KRAFTa jest prawdopodobnie kłamliwy. NIE UWZGLĘDNIONO mojego listu... a walentynka, której zarzuciłem obrazę uczuć religijnych wygrała... ;)

    Jakby co, jest podstawa do roszczeń...

    OdpowiedzUsuń
  25. hex: i to była właśnie walentynka o łosiach...

    swoja drogą - może Łoś powinien wystosować oficjalny protest?

    OdpowiedzUsuń
  26. Bóg to nie jest produkt, żeby Go reklamować, umieszczać na plakatach z czekoladkami... On najlepiej sam się zareklamuje, a jedyną dopuszczalną formą "reklamy" z naszej strony jest świadectwo - a siejąc nienawiść i gówniarskie hasła typu "nie jedzmy milki" dajemy tylko antyświadectwo...
    owszem, Milka zachowała się nie fair najpierw przyjmując, potem wycofując propozycje z pobożnymi tekstami, ale moim zdaniem one w ogóle nie powinny tam trafić, a decyzja Milki może była aktem desperacji Boga, który nie chciał wylądować na przystankach autobusowych w towarzystwie fioletowej krowy i czekoladek...

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. co???
    aktem desperacji Boga?

    nie, no nie wygłupiaj się...

    to demagogia - nie to jest meritum sporu z milką, czy to dobra reklama dla Boga, czy nie, tylko jawne oszustwo firmy kraft, któremu autorzy się przeciwstawiają

    , tylko jawne oszustwo

    OdpowiedzUsuń
  29. Jakie jawne oszustwo? regulaminie masz, że mogą zmienić, usunąć - w dowolnym terminie.

    Bakara

    OdpowiedzUsuń
  30. Iii tam. Piszą tylko że ich interpretacja regulaminu jest ostateczna (ale zinterpretowanie go tak, żeby uzasadnić zdjęcie walentynku przed końcem konkursu wymagałoby niezłej ekwilibrystyki słownej), oraz że mają prawo swobodnie go zmieniać (ale nie zmienili).

    OdpowiedzUsuń